0
itsaga 30 stycznia 2015 23:26
Muszę przyznać, że były to wakacje zupełnie niespodziwane, z racji tego, że wakacji nie planowaliśmy, ale po pojawieniu się okazji tanich lotów TUI zdecydowaliśmy zrobić sobie mały odpoczynek na początku stycznia. Bilety kupiliśmy w Grudniu za ok. 1600 zł na 9.01 - 16.01.

Apartament

Zostało Nam tylko znalezienie hotelu. Przeszukaliśmy mnóstwo stron i tych Polskich, Angielskich jak i Amerykańskich, a nawet Niemieckich. Pytanie było jedno czy brać sam hotel czy all inclusive. Ostatecznie padło na to pierwsze. Znaleźliśmy świetny apartament w Zonie Hotelowej Cancun na stronie http://www.arinbnb.pl którą szczerze polecam, znajdziecie tam mnóstwo różnych opcji apartamentów, pokoi itd. za bardzo dobrą cenę! My zdecydowaliśmy się na apartament 4 osobowy apartament z dwoma sypialniami, 2 łazienkami i kuchnia, za który na 7 dni zapłaciliśmy 4000zł/4os. Apartament był przy samej plaże w dość sporym kompleksie Villa Marlin, umieszczony na 7 piętrze z niesamowitym widokiem na morze! Możecie sprawdzić tutaj: https://www.airbnb.pl/rooms/4436254?che ... s=4&s=XOVG

Image

Image

DZIEŃ PIERWSZY 9.01:

Wylatywaliśmy z Warszawa Okęcie, a z racji tego, że mieszkamy pod Krakowem na lotnisko musieliśmy wyjechać o 3 nad ranem, żeby zdążyć na lot o 11. Po długiej podróży i całej odprawie na lotnisku (która poszła dość sprawnie) usiedliśmy w samolocie. Mieliśmy miejsca obok siebie tuż obok okna. Samolot Arkefly w porównaniu do Dreamliner’a Angielskiego Thomsona był troszkę przestarzały i nie tak wygodny, ale dawał radę. Jedyną rzeczą która Nam przeszkadzała to temperatura w trakcie lotu, było strasznie zimno, a koło okna z ‘kratek wentylaycjnych’ (nie wiem jak je nazwać) przy podłodze od oknem wiało lodowate powietrze, ludzie siedzieli w kurtkach i poowijani szalikami i czapkami, bo niestety na pokładzie samolotu nie posiadali koców, jednak dostaliśmy poduszki. Obsługa był bardzo miła i również polskojęzyczna, więc każdy mógł się dogadać. Lot trwał ponad 13 godzin a w trakcie podawane były 3 posiłki plus cały czas mieliśmy dostęp do napojów takich jak soki, coca-cola, fanta itd. Alkohol był dodatkowo płatny np. Żywiec 10zł. Mała wskazówka jeśli ktoś pali polecam kupić papierosy na pokładzie, przykładowo karton 10 Marlboro tylko 66zł!

Z racji opóźnienia samolotu mogliśmy również korzystać z darmowej rozrywki, czyli małych ekraników na których można było oglądać filmy, grać w gry itd. Całkiem ok na zabicie czasu w trakcie tak długiej podróży. Można też było sprawdzić trasę samolotu, a przez złe warunki pogodowe lecieliśmy przez Grenlandię i USA, więc widoki były rewelacyjne!

Image

Image

Image

Kiedy w końcu dolecieliśmy musieliśmy przejść przez kolejna odprawę. Do Meksyku nie należy wykupywać żadnej specjalnej wizy, nie ponosimy też opłat dodatkowych, jedne co trzeba to wypełnić dokumenty wjazdowe, które otrzymaliśmy w trakcie lotu. Podstawowe dane plus, numer paszportu, numer lotu, data powrotu itd. Jedną część oddajemy przy odprawie, druga należy zatrzymać z racji tego, że jest to taka ‘wiza’ wyjazdowa, którą należy oddać na lotnisku przy wyjeździe, dlatego trzeba uważać, żeby jej nie zgubić, koszt to podobno ok. 30 USD.

Kiedy przeszliśmy przez te mała odprawę, odebraliśmy bagaże które musieliśmy później kolejny raz położyć na taśmie do skanowania. Dodatkowo każdy pasażer musi nacisnąć specjalny przycisk, jeśli zaświeci się zielone światełko idziesz dalej, jeśli czerwone trzeba przejść na bok i poddać się dodatkowej kontroli. Akurat nam się udało. Zaraz po wyjściu z lotniska wpadło na nas kilkunastu taksówkarzy oferujących transport.
Jeśli jedziecie do centrum Cancun lub do Playa del Carmen wybierzcie ADO (sprawdźcie ich strone : http://www.ado.com.mx/ado/index.jsp), jest to tańsza i i jednocześnie wygodna opcja (turystyczne, klimatyzowane autobusy, coś jak Polski-bus). My ostatecznie wybraliśmy taxi, chcieliśmy się dostać jak najszybciej do hotelu. Targowaliśmy się, aż w końcu spłaciliśmy ok.8 USD za osobę.

Apartament jak już wspomniałam był świetny, ku naszemu zaskoczeniu, bo mieliśmy pewne obawy wszystko wyglądało jak na zdjęciach, a nawet lepiej. Nasz host czekał na nas w środku. Wytłumaczył co i jak i wyszedł. Było dość późno więc zdecydowaliśmy się tylko na krótki spacer po okolicy. Okazało się, że prawie przy naszym hotelu znajdował się duże centrum handlowe z luksusowymi sklepami takimi jak Prada, meksykańskimi sklepikami z pamiątkami i różnymi restauracjami - La Isla, coś dla Amerykańskich turystów, których jest tam mnóstwo!

Image

Image

Image


Na razie to tyle, piszcie jak macie jakieś pytania, chętnie pomogę :) !DZIEŃ DRUGI 10.01 CANCUN

Obudziliśmy się do zachmurzonego nieba i dużych wiatrów co nas troszkę zmartwiło, jednak pogoda z minuty na minute zaczęła się poprawiać i ostatecznie postanowiliśmy poświecić ten dzień na miły wypoczynek na plaży i poznanie okolicy i centrum Cancun. Na plaży wyleżeliśmy się z trzy, cztery godzinki i postanowiliśmy ruszyć coś zjeść, mieliśmy nadzieje że znajdziemy jakąś okoliczną knajpkę, która odwiedzają miejscowi, a nie pełną turystów. Niestety po krótkim rozpoznaniu dowiedzieliśmy się, że takie cuda to tylko w “Downtown” Canun, a tutaj wszystko nastawione jest na turystów. Ruszyliśmy więc do ‘ centrum handlowego’ La Isla i ku naszemu zdziwieniu oprócz znanych Amerykańskich barów/restauracji jak Hooters, czy wyszukany McDonald sa też fajne meksykańskie restauracje w przystępnych cenach.
Akurat trafiliśmy na promocję 2 za 1 drink, która zdecydowanie nas zachęciła. Jedzenie było bardzo dobre, a na parę wyszło niecałe 110 zł. Wiem, że cena niezbyt rewelacyjna, ale moim zdanie za takie porcje jedzenia i pyszne drinki na prawdę warto! ( więcej o innych opcjach jedzenia później :) ) Plus mieszkam aktualnie w Anglii od kilku lat i tutaj za taka cenę i taka wielka porcję, na dwie osoby można byłoby zjeść chyba jedynie w jakimś niezbyt wygórowanym fast foodzie.

Image

Po tym obfitym obiedzie nie mogliśmy się ruszyć i to dosłownie, wróciliśmy więc na plaże i wylegiwaliśmy się niczym wieloryby. Niestety pogoda niezbyt nam sprzyjała, bo było strasznie wietrznie, a przy tym dość chłodno. Postanowiliśmy pojechać więc do Centrum Cancun.

Wzięliśmy autobus który odjeżdżał zaraz przy hotelu i kosztował tylko 10,50 peso ! Przystanków jest mnóstwo, tak samo jak autobusów, na które nie trzeba czekać dłużej niż minute. Na prawdę polecam ten sposób poruszania sie po mieście. Kierowcy są bardzo mili i zawsze nam pomagali, mówili gdzie mamy wysiąść, nawet pasażerowie mówili nam co najlepiej zobaczyć itd.

Image

Wysiedliśmy przy głównej ulicy zwanej Tulum Avenue gdzie najpierw poszliśmy w lewo w stronę gdzie ku naszemu zaskoczeniu natknęliśmy się na swego rodzaju Meksykański festyn. Byliśmy jednymi z nielicznych jak nie jedynymi turystami. Na placu było pełno budek z jedzeniem, dzieci jeździły małymi samochodzikami, a na rozstawionej scenie miała zagrać orkiestra SYMFONICZNA! Tacy o kulturalni i obyci Meksykanie :)

Image

Image

Oczywiście nie mogliśmy oprzeć się jedzeniu, a najbardziej CHURROS, czyli swego rodzaju podłużnego pączka pokrytego cukrem i smażonego w oleju, coś pysznego !!

Image

Po obejściu festynu ruszyliśmy w drugą stronę ulicy gdzie miało się znajdować Amerykańskie centrum Plaza Las Americas. Nie powiedziałabym ze to coś zachwycającego, mnie sie zwyczajnie nie podobało, zwykle centrum handlowe pełne sklepów sieciówek, choć jeśli ma się ochote na zakupy to polecam. Jak szybko przyszliśmy tak wróciliśmy na przystanek. Po drodze zahaczyliśmy o duży supermarket.

Wskazówka dla wszytskich którzy nie mają all inc. warto robić zakupy w takich miejscach, niż w małym sklepiku przy hotelu. Dużo taniej np. 4x butelki wody 1l. 80 peso, a przy hotel za podobna cene tylko 2. My mieliśmy kuchnie więc kupiliśmy pełno produktów typu jajka, chleb, melko, ser, owoce, tequila :D ( 1l tylko 100 peso !! ) za wszystko wydaliśmy 300 peso na pare czyli ok 80zł a było tego na prawdę dużo i oprócz chleba starczyło na cały tydzień.


DZIEŃ TRZECI 11.01 TULUM!

Tego dnia postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę do Tulum. Niebo dalej było zachmurzone, jednak nie przejmowaliśmy się tylko wyruszyliśmy na dworzec żeby stamtąd złapań autobus ADO do Tulum. Bilet kosztował 133 mxn/osoba w jedną stronę. Jechaliśmy ponad 2 godziny, złapał nas deszcz, co trochę nas zmartwiło, jednak kiedy wysiedliśmy z autobusu już przestawało padać, a my ruszyliśmy w stronę wejścia do Parku. Szliśmy wydeptaną ścieżką ‘ za tłumem’, bo nie byliśmy do końca pewni co i jak, ale nie było ciężko trafić, droga była tylko jedna :D Wejście kosztuje 64 mxn.


Image

Image

Image

Zwiedziliśmy cały park i dziękowaliśmy Bogu za pochmurną pogodę, mimo której i tak było bardzo duszno, to na szczęście nie prażyło nam słońce. Idealna pogoda na zwiedzanie. Tulum to miasteczko wybudowane przez Majów na klifie Morza Karaibskiego. Na prawdę piękne widoki i budowle, które kiedyś były całe pomalowane na prze różne kolory, teraz to ciemne ruiny, ale i tak robią wrażenie.

Image

Image

Image

Image

Woda przy brzegu ma niesamowity kolor. Niestety woda była bardzo wzburzona i jakikolwiek wstęp do plaż był zabroniony, które chociaż przy takiej pogodzie prezentowały się świetnie.

Image

Image

W całym parku aż roi się od Iguan, które wygrzewają się na kamieniach i biegają wśród turystów.

Image

I innych zwierzątek.
Image

Po całym zwiedzaniu postanowiliśmy ruszyć w stronę publicznej plaży. Tak na prawde nie mieliśmy pojęcia gdzie iść, jednak park jest dobrze oznaczony i jakimś trafem udało nam się dojść do publicznej plaży Santa Fe.

Image

Było już dość późno, bo koło 15 więc postanowiliśmy coś zjeść. Ku naszej radości trafiliśmy na niesamowita restauracje na samej plaży, która serwowała świeże owoce morza i ryby. Nie trzeba nas było długo namawiać, a oto pyszne jedzenie.

Image
Image

Zdecydowanie najlepsze miejsce w jakim jedliśmy, chociaż nie było bardzo tanie, bo 580 mxn za dwie osoby, ale też jedzenia i picia sobie nie szczędziliśmy.

Image

Po jedzeniu czas na relaks, a jak relaks to tylko na hamakach ! Restauracja miała z zanadrzu wygodne hamaki z widokiem na samo morze, więc wyleżeliśmy się na nich trochę. Póżniej szybka kąpiel w morzu i do domu. Z powrotem też nie było problemu i szybko trafiliśmy na drogę główną. Martwiliśmy się, że może nie będzie autobusu, bo zapomnieliśmy sprawdzić, ale z tym też nie było prolemu i ADO przyjechał juz po 15 minutach.

Mała niespodzianka w drodze na przystanek. Dwie panie, które twierdziły, że pracują dla zoo i zbierają pieniądze miały małe lwiątko z którym można było sobie zrobić zdjęcie. Lew miał tylko miesiąc ( z tego co pamiętam) i imię Simba ( bardzo oryginalnie :D ) Oczywiście nie mogliśmy się oprzeć, a nasza kieszeń zbiedniała o 200mxn i napiwek dla pani ( oczywiście ! )

Image

Dodaj Komentarz

Komentarze (5)

popcarol 31 stycznia 2015 14:08 Odpowiedz
Czekam niecierpliwie na cd :)
darby 1 lutego 2015 22:15 Odpowiedz
Witam,Mam taką prośbę i pytanko do znawców tematu - lecimy wkrótce do Meksyku ( PdC). Chcielibyśmy "zaliczyć" m.in. Isla Mujeres oraz zastanawiamy się nad Isla Contoy. Proszę o informację, czy warto płynąć na Contoy, czy lepiej poświęcić więcej czasu na Isla Mujeres. Głównie zależy nam na "karaibskich klimatach":) Może ktoś poleci jeszcze inną "karaibską" plażę wartą odwiedzenia ( coś jak w Tulum).pozdrawiam db
itsaga 1 lutego 2015 22:30 Odpowiedz
Ja szczerze polecam Isla Mujeres plaza jest na prawdę piękna, można wypozyczyc meleksa ( z tego co apmietam okolo 400-450 peso i jest 4 osobowy) i objechac cała wyspę, zwiedzić na co tylko ma się ochotę, my niestety nie wiedzieliśmy o tym wczesniej i wybralismy opcje taksowki, ktora zawiozla nas w niezbyt fajne okolice, ostatecznie stwierdzilismy ze najpiekniejsza plaza byla ta przy samym porcie. Niestety z taksówkarzami mielismy dosc niemile wspomnienia, nie wiem czy tak jest we wszystkich wypadkach, moze my mielismy pecha, ale kiedy pytalismy na przykład o jakaąs piękna rajską plaze zawozili nas na jedna z gorszych. Polecam szczerze Cozumel! Jest na prawde pieknie, tylko najlepiej wyjechac jak najwczesnie zeby miec jak najwiecej czasu na zwiedzanie. My wybraliśmy sie na snorkling za 25 dolarow za osobe, małą łódką z miejscowym bardzo miłym Meksykaninem Nacho który pokazał nam kilka fajnych raf koralowych a cała wycieczka trwała 2 godziny :)
popcarol 2 lutego 2015 08:12 Odpowiedz
Ale fajnie:) Za 4 dni jedziemy;) pozdrawiam!!
darby 2 lutego 2015 18:34 Odpowiedz
itsaga napisał:Ja szczerze polecam Isla Mujeres plaza jest na prawdę piękna, można wypozyczyc meleksa ( z tego co apmietam okolo 400-450 peso i jest 4 osobowy) i objechac cała wyspę, zwiedzić na co tylko ma się ochotę, my niestety nie wiedzieliśmy o tym wczesniej i wybralismy opcje taksowki, ktora zawiozla nas w niezbyt fajne okolice, ostatecznie stwierdzilismy ze najpiekniejsza plaza byla ta przy samym porcie. Niestety z taksówkarzami mielismy dosc niemile wspomnienia, nie wiem czy tak jest we wszystkich wypadkach, moze my mielismy pecha, ale kiedy pytalismy na przykład o jakaąs piękna rajską plaze zawozili nas na jedna z gorszych. Polecam szczerze Cozumel! Jest na prawde pieknie, tylko najlepiej wyjechac jak najwczesnie zeby miec jak najwiecej czasu na zwiedzanie. My wybraliśmy sie na snorkling za 25 dolarow za osobe, małą łódką z miejscowym bardzo miłym Meksykaninem Nacho który pokazał nam kilka fajnych raf koralowych a cała wycieczka trwała 2 godziny :)Mega dzięki za podpowiedź:) A zapytam jeszcze, czy Isla Mujeres i Cozumel to strefy wolnocłowe? Gdzieś czytałem, że tak, ale pewny nie jestem:) I jeszcze jedno - na wyspy zabieraliście paszporty, ew. ich kopie?Dzięki raz jeszcze i pozdrawiam:)